Ukraina to atrakcyjne ceny i oryginalne produkty. Kurs hrywny sprawia, że zarabiającym w innej walucie przyjemnie jest wydawać tam pieniądze, dobrze jest jednak wiedzieć, co warto przywieźć ze sobą do kraju. Każdy znajdzie coś dla siebie, czy to unikatowy, regionalny wyrób do domu, czy upominek lub pamiątkę z podróży dla kogoś bliskiego. 1. Wyszywanka Wyszywanka to tradycyjna koszula Ukraińców, bogato zdobiona ręcznie wyszywanym haftem. Istnieje mnóstwo etnicznych wariantów haftów, których wygląd przedstawia się inaczej w każdym regionie Ukrainy. Są to wzory oparte niekiedy na motywach florystycznych (kwiaty, kiście winogron, liście), innym razem na motywach geometrycznych: krzyżyka, rombów czy ośmiokątnych gwiazdek. Zazwyczaj koszule są białe, a dominujące kolory haftów to czerwień i czerń. Jednak kombinacje barw użytych nici są przeróżne – na Zakarpaciu obok klasycznej czerwieni i czerni znajdziemy też kolory tęczy. Również wyszywanki rodem z obwodu czerniowieckiego prezentują szeroką gamę odcieni. Nie jest tak, że wyszywanka to przeżytek i – jak strój łowicki – jest zakładana wyłącznie przez ludowe zespoły pieśni i tańca lub jej motywy są wykorzystywane tylko w celach komercyjnych – do zdobienia pamiątkowych kubków i portfeli. Nie. Wyszywanka to wciąż żywotny element kultury i mody Ukraińców. Zakłada się je podczas wyborów, świąt państwowych i religijnych, ale też na co dzień. Niektórzy ukraińscy projektanci (Vita Kin, Yuliya Magdych) wykorzystują w swoich kolekcjach te etniczne motywy, zyskując uznanie w świecie mody. Tradycyjnie nieodłącznym dodatkiem do żeńskich wersji wyszywanek są korale (głównie czerwone) oraz wianek (najczęściej z maków). Jeśli więc widzicie u ukraińskich kobiet wianek na głowie, nie myślcie, że to fanki Lany del Rey. Popularność noszenia wianka wzrosła szczególnie po Rewolucji Godności – jako ozdoba, symbol ukraińskości, odwołanie do etniczności i tradycji. W przeszłości wianek na głowach ukraińskich, rusińskich kobiet symbolizował dziewictwo, kobiecość, przedmałżeńską czystość. Przez wieki wieniec służył też jako korona dla małżonków podczas ceremonii ślubnej, co stanowiło kontynuację starej, jeszcze bizantyjskiej tradycji. Do dziś podczas prawosławnego ślubu parze młodej zakłada się na głowy korony. Tak więc wianek to nie tylko modne akcesorium, ma on także wymiar „duchowy”. Wyszywanki noszą tak mężczyźni, jak i kobiety, w związku z czym w sklepach i na bazarach bez problemu znajdziecie także męskie wersje. Koszule nie mają w sobie kiczu, są wykonane w dobrym guście, a wzorów do wyboru jest multum. Większość z nich to rękodzieło szyte przez lokalnych rzemieślników. Czasem trzeba pochodzić po różnych sklepach, by znaleźć swoją wymarzoną wyszywankę w atrakcyjnej cenie. Porządny materiał można dostać za trochę ponad 100 zł. Jednak za wyszywankę najlepszej jakości płaci się nawet kilkaset zł. 2. Petrykiwka Mówiąc o etnicznym wzornictwie, nie sposób pominąć inny ukraiński motyw – petrykiwkę. Wykorzystywany przede wszystkim w malarstwie i dekoracji. Typowe dla tego stylu są malowidła kwiatów czy ptaków. Tak jak wzory z wyszywanek mają swoją symbolikę, tak i tutaj kogut symbolizuje ogień, a ptaki – szczęście i harmonię. Petrykiwką zdobi się płótna, meble, szkatułki, talerze, a także domy, studnie i przystanki. Nazwa bowiem pochodzi od miejscowości Petrykiwka, zlokalizowanej w obwodzie dniepropetrowskim, gdzie mieszkańcy od lat kultywują tę sztukę. Niedawno postanowiono „otworzyć” tę miejscowość dla turystów, żeby zobaczyli ten swoisty skansen piastujący pamięć o ludowej twórczości Ukrainy. Chociaż turystyczne deptaki są usiane handmadem z petrykiwką, to trzeba przyznać, że wiele z nich to małe dzieła sztuki, które jak ulał nadają się na pamiątkę z ukraińskiej podróży. 3. Słodycze Roshen Kto nie chciałby spróbować słynnych słodyczy „króla czekolady” – czyli byłego prezydenta Petro Poroszenki? Za prezydentury biznes miał sprzedać, ale nie sprzedał. Ponoć brakowało nabywcy na firmę, którą Poroszenko wycenił na 3 mld $. Nestle oferowało tylko 1 mld $. Granie na zwłokę? Trzeba jednak przyznać, że słodkim wyrobom Roshen dobrego smaku odmówić nie można. Kupują je tak Ukraińcy, jak i turyści, czy to z Polski, czy z Danii bądź Kanady, zwabieni faktem przynależności koncernu do prezydenta. Niektóre czekolady są za słodkie, inne wysublimowane, w gustownych opakowaniach, idealnie nadają się na upominek. Ja za każdym razem funduję sobie bombonierkę Strila, zresztą lubianą przez kilku polskich dyplomatów w Kijowie. Mnóstwo osób docenia też orzechowe czekoladki Vechirniy Kyiv. Słodyczy do wyboru jest całe spektrum, dlatego sklepy Roshen to raj dla czekoladożerców. Warto spróbować też Zefir – przysmak zrobiony na bazie białka z jajek i jabłecznego purée i popularny również na Białorusi. Brzmi zaskakująco, ale można się w nim rozsmakować. Prawdziwym fenomenem jest jednak tort kijowski (Kyivskiy Tort) – legenda i jeden z symboli stolicy. Jego historia sięga 1956 roku, kiedy to w cukierniczej fabryce im. Karola Marksa przygotowano pierwszą sztukę. Jest przepyszny, w smaku maślano-orzechowy oraz przyjemnie kruchy ze względu na biszkoptowe i bezowe warstwy spodu. Tort kijowski trudno jest przewieźć, ale łatwo zjeść. Pamiętam jak raz wiozłam go do Polski pociągiem. Oczywiście został nieco zgnieciony, ale to nic, bo nikomu później nie przeszkadzało to w delektowaniu się smakiem. W ogóle torty w Ukrainie są bardzo popularne. Może nie je się ich na co dzień, ale częściej niż tylko na urodziny czy święta. Bez względu na okazję znajdziecie je jako stały asortyment w sklepowych lodówkach. Wszystkie powyższe specjały Ukraińcy przywożą do Polski jako gostynec, ponieważ zaproszeni w gości nigdy nie przychodzą z pustymi rękami. A teraz uzbrojeni w wiedzę co kupują na upominki miejscowi, sami możecie poczynić podobne zakupy. Dla kogoś, albo dla siebie. Bo czasem ciężko sobie odmówić kolejnego zefirka… 4. Suszone ryby i owoce morza do piwa Nasi wschodni sąsiedzi mają niesamowicie bogaty wachlarz przekąsek do piwa. Najbardziej oryginalną i taką, której w Polsce nie znajdziemy są suszone ryby i owoce morza. Niedrogie i dostępne w każdym markecie oraz miejskim straganie. Do wyboru są: kalmary w nitkach (słodsze) i plasterkach (raczej słone), małe, na ogół bardzo słone rybki – stavridki i wiele innych. W sklepach sprzedawane są w niewielkich opakowaniach, dzięki czemu bez problemu mieszczą się w bagażu. Jeśli ich nie próbowaliście, zróbcie to koniecznie. Pasują w sam raz do piwa. Takich suszonych ryb można też poszukać na wagę na lokalnych bazarach, ale wtedy trzeba spałaszować je od razu lub osobiście zadbać o szczelne zapakowanie. Warto też kupić krewetki z Morza Czarnego, które na bazarach sprzedawane są w plastikowych kubkach jak u nas maliny – do zjedzenia na miejscu. Mowa tu nie tylko o nadmorskich bazarach, ale i kijowskich, bo także do nich docierają smaczne owoce morza. Pamiętam jak wieczorami niemal wszystkie koce na krymskich plażach wyłożone były różnymi paczuszkami morskich specjałów. Karty, piwo i oczywiście kalmary lub ryba. 5. Kosmetyki i leki w aptece W państwach byłych republik radzieckich można znaleźć wiele interesujących kosmetyków, które bazują na lokalnych składnikach. Niektóre z nich to kosmetyki naturalne, wręcz organiczne. Warto jednak czytać skład, bo pełno jest też preparatów ze słabymi składnikami (np. olej parafinowy), które mimo że znajdują się w składzie większości wiodących na rynku kremów czy szamponów (również w UE), są szkodliwe dla zdrowia. Niedrogie, wręcz tanie są tutaj olejki eteryczne i inne oleje kosmetyczne, za które na Zachodzie płaci się wysokie sumy. Szeroki asortyment niezłej jakości. Wiodącą firmą jest tutaj Aromatika. Masła kokosowe, olejki z bergamotki, drzewa herbacianego i wszelkie inne wymyślne składniki, które mogą posłużyć cerze. Na Zachodzie modne jest obecnie olejowanie twarzy, by zachowała młodość oraz brody wśród panów, co by była nawilżona i odżywiona, a tanie specyfiki do takiej pielęgnacji można znaleźć właśnie w Ukrainie. Niezwykle powszechnym preparatem na problemy skórne jest tu wyciąg z nagietka – nastoyka kalienduly, którego spora buteleczka kosztuje nieco ponad 1 zł. Po tego typu zakupy można się udać do aptek albo dobrych sieciówek drogerii – Kosmo lub Watsons. Bardzo interesującym produktem jest Enterosgel, który został opracowany w latach ’80 na potrzeby KGB, by leczyć z zatruć. Używano go też przy likwidacji skutków katastrofy w Czarnobylu. Jest to papka z kryształków, która detoksykuje organizm i w kilka godzin stawia na nogi nawet po silnym zatruciu, też tym alkoholowym. Mówi się, że wystarczą 2-3 łyżki tego specyfiku i popicie jej wodą. Niektórzy twierdzą, że lek ten pomaga nawet w leczeniu boreliozy i nadaje się niemal „do wszystkiego”. Działa mniej więcej jak węgiel aktywowany, ale jest zdecydowanie silniejszy. Oczyszcza organizm nie tylko z toksyn, ale też z tych korzystnych substancji, nie można więc przesadzić ze zbyt częstym jego stosowaniem. Jak dotąd nie używałam, ale podobno działa rewelacyjnie. Lek jest też dostępny w Polsce, może jednak nieco różnić się składem. W egzotyczną podróż – zabrałabym. Skoro działało na KGB-istów, żołnierzy w Afganistanie i pewnie oficerów GRU… Kolejnym dość fascynującym lekiem jest Miramistin, który do aptek trafił dopiero pod koniec XX wieku. Badania nad nim rozpoczęły się już w latach ’70, a wynaleziono go na użytek programu kosmicznego. Leczy on gojące się rany, uszkodzony naskórek, różne choroby weneryczne i grzybice. Wynalazek testowano na marynarzach floty handlowej ZSRR, którzy byli nosicielami wszelakich chorób intymnych. Podziałało. Podobnie eksperymentowano na moskiewskich taksówkarzach. Jak to się ma do podboju kosmosu? Dylemat polegał na tym, że kosmonauci długie tygodnie, a nawet miesiące spędzali w kokpicie kosmicznego pojazdu – oddychali ciągle tym samym powietrzem, pili i oddawali mocz wykorzystując tę samą wodę… Zamknięty obieg i niezmienna temperatura (około 22°C) stanowiły pierwszorzędną pożywkę dla rozwoju bakterii. W odpowiedzi na to powstała ta radziecka maść na wiele bolączek. 6. Słodycze ze słonecznika – kozynak i chałwa Ukraina słonecznikiem stoi. Dlatego na sklepowych półkach można znaleźć rozmaite słonecznikowe wyroby. Dwa najpyszniejsze smakołyki to kozynak i słonecznikowa chałwa. Ten pierwszy to batonik, który składa się z ziaren słonecznika oblanych miodem. Bardzo prosta receptura, a na dodatek całkiem zdrowa i pożywna, ponieważ większość kozynaków nie zawiera żadnych ulepszaczy. Przekąska w sam raz na kilkugodzinne zwiedzanie Kijowa lub Lwowa. Chałwa ze słonecznika? Jesteśmy przyzwyczajeni do chałw na bazie sezamu, czyli tych pochodzących z Turcji, Iranu, państw Lewantu. Lokalna specyfika uwzględnia jednak modyfikacje. Tym samym chałwa z Ukrainy, ale też ta z Rosji, produkowana jest z nasion słonecznika. Jest to świetnym rozwiązaniem w kraju, w którym tej rośliny jest pod dostatkiem. W wielu ukraińskich wsiach całe pola są porośnięte małymi, żółciutkimi słońcami, gdzie się nie obrócisz – słoneczniki. Aż po horyzont. 7. Specjały ze Lwowa – kawa i czekolada We Lwowie, który znajdował się pod zaborem austriackim wciąż unosi się aura wiedeńskości – kultura picia i produkcji czekolady oraz kawy, a to wszystko w nietuzinkowych kawiarniach, zlokalizowanych w architektonicznie niebanalnych kamienicach, przy akompaniamencie muzyki klasycznej. Dlatego będąc we Lwowie trzeba spróbować ichniej kawy i czekolady. A że ładnie wyglądają, i doskonale smakują to na prezent z podróży albo lokalny zakup do domu nadadzą się wyśmienicie. Po kawę udajemy się do Kopalni Kawy. Trzeba liczyć się z tym, że mogą być tam długie kolejki, bowiem lokal ten to największa lwowska kawiarnia poświęcona historii kawy we Lwowie. Ta została tutaj sprowadzona pod koniec XVII wieku przez ciekawą personę jaką był Jerzy Kulczycki. Nie dziwne, że przemycił kulturę picia kawy na swoją rodzinną ziemię, ponieważ wcześniej założył w Wiedniu jedną z pierwszych kawiarni. W Lvivskiej Kopalni Kawy ludzie w strojach górników wydobywają ziarna kawy z piwnicy, gdzie jest ona przechowywana, następnie dostarczają ją na górę do lokalu, osmażają i mielą. W sprzedaży jest kawa zarówno zmielona, jak i w ziarnach. Jej aromat czuć aż na zewnątrz kawiarni. Pachnie przepięknie! Na czekoladową pauzę i zakupy zaprasza Lvivska Maysternia Shokoladu. Każda czekolada to ręczna robota wykonana na modłę belgijską. Na oczach odwiedzających powstają prawdziwe arcydzieła z różnym nadzieniem. Wizualnie bardzo atrakcyjne, dlatego rewelacyjnie nadają się na prezent z podróży. Można tu też wypić najlepszą gorącą czekoladę w mieście. Nie jest najlepsza na świecie, ale bardzo dobra na pewno. Lwów to nie tylko austriacka kultura (choć dominuje), ale też polska. Świetnym zakupem ze Lwowa jest nalewka Baczewski. To legendarna marka. W Polsce w sprzedaży jest Wódka Monopolowa Baczewski, jednak to właśnie nalewka stanowi lwowski unikat i tu naciąga owocami w ogromnych gąsiorach. Można ją kupić w rewelacyjnej restauracji serwującej kuchnię galicyjską – Baczewskich. To tuż na rynku (Shevska 8). Nalewek do wyboru jest mnóstwo – malinowa, różana, orzechowa, agrestowa i wiele innych. Butelki mają gustowny design, koszt jednej to około 16 zł. Marka ma bogatą historię, sięgającą 1782 roku. To wtedy pod Lwowem rodzina Baczewskich założyła pierwszą destylarnię. Ich trunki były doceniane przez austro-węgierskie władze, które nadały im tytuł Cesarskiego i Królewskiego Dostawcy Dworu, gościły też na dyplomatycznych stołach zarówno w czasie austriackiego zaboru, jak i za II RP. Naprawdę warto! 8. Wódka Khortytsa Ice Ukraińskie wódki to jeden z najczęstszych zakupów przywożonych do Polski. Moim znajomym doradzali w wyborze Ukraińcy. Jeden mówił, że najlepsza Kozacka Rada, drugi, że Khortytsa. Ale gdy koledzy odkryli na półce świecącą wódkę, wybór był prosty – Khortytsa Ice. Jej butelka zmienia kolor pod wpływem temperatury, niebieska barwa oznacza temperaturę idealną do spożycia. 9. Kwas chlebowy Ja zostanę przy kwasie chlebowym! Najlepiej smakuje ten prosto z żółtych beczek, które jeszcze kilka lat temu masowo stały latem na kijowskich ulicach. Sprzedają z nich kwas w kubeczkach, ale jeśli przyjdziesz ze swoją butelką, bez problemów naleją Ci do pełna. Zawsze też możesz kupić go w sklepach, w których znajdziesz naprawdę dużo ciekawych rzeczy, które warto przywieźć do Polski. Kwas albo się uwielbia, albo nie cierpi. Spróbuj! Warto też porównać kwas ukraiński z białoruskim czy litewskim. 10. Słodkie serki Delikatne, mleczne, rozpływające się w ustach serki pokryte czekoladową glazurą, z nadzieniem śmietankowym, owocowym czy toffi. Opcji jest wiele, a wszystkie są pyszne. Świetny deser. Serki te znajdziecie w sklepach tuż przy mlecznych produktach. Dostępne również w Rosji, Białorusi i Litwie. Mam porównanie tylko z litewskimi, które smakowały mi jakoś sztucznie. To tylko 10 rzeczy, które warto przywieźć z Ukrainy. Jest ich zdecydowanie więcej. Długo mogłabym opisywać wspaniałe mieszanki ziół karpackich, które w zachodniej Ukrainie podawane są w restauracjach jako herbaty. Albo pasty z papryki, pomidorów i bakłażanów – czyli różne ajwary i adżyki, które przywędrowały tu z Kaukazu i Bałkanów. Ukraińcy robią je własnoręcznie w domowych warunkach, ale szeroki ich zasób znajdziesz w słoikach w sklepach. To taki lokalny odpowiednik włoskich sosów. Zakupy polecam robić w supermarkecie Billa, Silpo i Novus a nie w małych mahazynah, gdzie wybór będzie dość ograniczony. O papierosach nawet nie wspomniałam, bo szkoda Waszego zdrowia. Ale niech tam, może ktoś dorobi się kokosów na handlu w akademiku! Ukraina – co i ile można przewieźć przez granicę bez cła Jedna osoba dorosła może wywieźć bez płacenia cła i akcyzy 40 sztuk papierosów lub 10 cygar lub 50 gram tytoniu. Co do alkoholu – masz prawo do wywiezienia 5 litrów piwa lub 2 litrów wina niemusującego lub 1 litra alkoholu wysokoprocentowego (>22%). A skoro wspomniałam o wielu artykułach spożywczych, trzeba pamiętać, że łącznie nie mogą one przekroczyć wartości 200€ przy jednoczesnym zachowaniu limitu 2 kg na jeden artykuł (lub jedno opakowanie jeśli jest większe niż 2 kg). Czyli – jeśli kupujesz kawę – możesz wziąć na przykład 2 opakowania po 1 kg lub jedno opakowanie, jeśli waży ono, dajmy na to, 3 kg. Co mogłabym wywieźć tonami z Ukrainy? A co Wam najbardziej spodobało się w Ukrainie lub najbardziej zasmakowało? Ja gdybym mogła wywozić coś taczkami to chyba byłoby to ukraińskie mleko kondensowane (згущене молоко). Lepszego nie jadłam, nie smakuje sztucznie, a posmarowane nim wafle to coś pysznego! No i jeszcze torcik kijowski… Więcej tekstów o Ukrainie znajdziesz na naszym blogu tutaj.
Jednocześnie 19 września Komisja Europejska zaproponowała przedłużenie tymczasowej ochrony dla osób uciekających przed agresją Rosji na Ukrainę z 4 marca 2024 roku do 3 marca 2025 roku. Do tej pory nie podpisano żadnych nowych oficjalnych dokumentów dotyczących warunków pobytu ukraińskich uchodźców w Polsce.Wiele krajów Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, jest w dużym stopniu uzależniony od pszenicy z Ukrainy i Rosji Zboża jest dużo, ale największym problemem jest wywiezienie go z kraju. Stan na 15 czerwca był taki, że Rosja kontrolowała porty w Mariupolu, Berdiańsku i Chersoniu Prezydent Władimir Putin wprowadził również zakaz eksportu pszenicy do krajów byłego Związku Radzieckiego Worek mąki kosztował kiedyś 22 tys. funtów libańskich (65 zł). Dziś kosztuje 350 tys. funtów libańskich (1030 zł). Poniżej materiału wideo znajduje się transkrypcja Narrator: Pszenica jest jednym z najważniejszych pokarmów, jakie jemy. Z niej produkuje się podstawowe produkty żywnościowe, które stanowią jedną piątą wszystkich kalorii spożywanych na świecie. Większość Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu jest uzależniona od taniej pszenicy importowanej z Ukrainy. Po inwazji Rosji dostawy tego zboża zostały jednak odcięte. Niektórzy ukraińscy rolnicy nie mogli tej wiosny zasiać nasion. Rolnik Bat Batov: To przez wojnę, przez rosyjską agresję. Narrator: Ponad 4,5 mln ton pszenicy utknęło w portach, nie mogąc opuścić kraju. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski: Miliony ludzi może umrzeć z głodu, jeżeli Rosjanie dalej będą blokować porty na Morzu Czarnym. Czytaj także w BUSINESS INSIDER Narrator: Łańcuch dostaw, którym pszenica jest transportowana na cały świat, był kruchy już przed wojną. Dyrektor Światowego Programu Żywnościowego David Beasley: Chodzi o najuboższych z ubogich na całym świecie, którzy w tej chwili są na skraju śmierci głodowej. Narrator: Susza, fale upałów i powodzie spustoszyły uprawy od USA po Indie, a ceny zbóż osiągnęły rekordowy poziom. W niektórych miejscach ludzie nie mogą sobie na nie pozwolić, na przykład w Libanie, który importuje prawie całe swoje zboże i już wcześniej stał w obliczu załamania gospodarczego. Klientka: Nie kupujemy pszenicy, bo nas na nią nie stać. Narrator: Co ten nagły wzrost cen oznacza dla krajów, które już wcześniej miały trudności z zapewnieniem podstawowych potrzeb? I co można zrobić, aby żywność trafiła tam, gdzie jest najbardziej potrzebna? Zwiedziliśmy cały świat, aby dowiedzieć się, jak wielki jest biznes związany z pszenicą. Tę piekarnię w Libanie od 60 lat prowadzi ta sama rodzina. Wypiekają tam tradycyjny chleb i specjalny bochenek wykorzystywany podczas nabożeństw w miejscowym kościele. Właściciel Elias Hanna A'ad od miesięcy ma problemy z zakupem pszenicy i musiał podnieść ceny. Elias Hanna A'ad: Dwa tygodnie temu jedną bagietkę sprzedawaliśmy za około 16 zł. Dzisiaj sprzedajemy za 22 zł, a cena może jeszcze wzrosnąć. Narrator: Liban, podobnie jak większość krajów Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, jest w dużym stopniu uzależniony od pszenicy z Ukrainy i Rosji. Łącznie te dwa kraje odpowiadają za prawie 30 proc. światowego eksportu pszenicy. Od dłuższego czasu są one wielkimi graczami w tej branży. Kiedy Ukraina była częścią Związku Radzieckiego, Partia Komunistyczna połączyła ukraińskie gospodarstwa uprawiające pszenicę w duże, państwowe zakłady. Moskwa kontrolowała je i ustalała ceny. Od czasu upadku ZSRR pszenica z Ukrainy jest jedną z najtańszych na rynku. Rosja już wcześniej wykorzystywała pszenicę jako broń. W latach 30. XX w. Stalin wywołał klęskę głodu w Ukrainie, konfiskując pszenicę. Od czasu inwazji w lutym 2022 r. pojawiają się doniesienia o rosyjskich statkach, na które ładowana jest pszenica z ukraińskich silosów. Inwazja rosyjskich wojsk sprawiła, że w wielu miejscach przerwany został sezon sadzenia. Batov: Normalnie o tej porze roku już od dawna pola byłyby zasiane. W tym roku zaczęliśmy siać z opóźnieniem. Narrator: Batov od 33 lat jest rolnikiem w Borodziance. Nie mógł zasiać pszenicy jarej. Przede wszystkim trudno było zdobyć nawóz. Batov: Nawozu nie da się nigdzie nabyć. Narrator: Wojska rosyjskie okupowały ten teren. Żołnierze rozpalili ogień w budynku gospodarstwa i zostawili rosyjski symbol zwycięstwa. Batov: Bomby tu nie spadały. Przyszli tylko żołnierze, którzy spalili nasze sprzęty. Tego sprzętu nie da się przywrócić do działania. Narrator: Od tego czasu rosyjscy żołnierze odeszli. Bat szacuje, że straty w samym sprzęcie wyniosły prawie 1,8 mln zł. Batov: Oczywiście czuję smutek. Co innego może czuć człowiek, który spędził całe życie, rozwijając gospodarstwo, a potem stracił je w cztery tygodnie. Narrator: Według niektórych szacunków ukraińscy rolnicy obsadzili dwie trzecie areału pszenicy, co jest lepszym wynikiem od początkowych przewidywań. Pierwszy Wiceprezes, Sekretarz Generalny Ukraińskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Mykhailo Nepran: Nie będzie żadnych problemów. Ukraina będzie miała wystarczająco dużo chleba i innych produktów, by się wyżywić. Narrator: Największym problemem jest jednak wywiezienie pszenicy z kraju. Ukraina eksportuje dużą część swojej pszenicy drogą morską. Normalnie o tej porze w portach jest duży ruch. W ogromnych silosach pszenica jest przechowywana przez cały rok. Następnie ziarna trafiają do ładowni statków towarowych płynących do Egiptu, Libii i Libanu. Stan na 15 czerwca był taki, że Rosja kontrolowała porty w Mariupolu, Berdiańsku i Chersoniu. Poważnie uszkodziła także porty w Mikołajowie i zablokowała trzy porty w Odessie. Według doniesień marynarki wojenne obu stron konfliktu postawiły miny morskie na Morzu Czarnym. W wyniku zablokowania handlu morskiego w Ukrainie utknęło ponad 20 mln ton zboża, co wystarczyłoby do wyżywienia najsłabiej rozwiniętych krajów świata przez rok. Eksperci ostrzegają, że jeśli porty nie zostaną udrożnione, ograniczenia w dostawach mogą się pogłębić. W Rosji sytuacja wygląda lepiej, ale i tak zbiory są mniejsze niż w 2021 r. Prezydent Władimir Putin wprowadził również zakaz eksportu pszenicy do krajów byłego Związku Radzieckiego. Światowy kryzys pszenicy rozpoczął się jednak na długo przed inwazją Rosji. Analityk, Gro Intelligence Will Osnato: Już przed konfliktem w Ukrainie świat był bardzo ograniczony pod względem dostaw pszenicy. Narrator: Najwięksi producenci na świecie borykają się z problemami, na które nie mamy wpływu. Chiny ostrzegły, że z powodu powodzi krajowe zbiory pszenicy ozimej będą najmniejsze w historii. Indie doświadczają bezprecedensowych fal upałów. Susza niszczy uprawy pszenicy w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Francji, która jest największym dostawcą w Unii Europejskiej. Pakistan również zmagał się z suszami i falami upałów. Osnato: Kraje miały wieloletnie plany, a nagle mają mniej pszenicy. Narrator: Nie jesteśmy jednak skazani na najgorszy scenariusz związany z powszechnym głodem. Chociaż pszenicy jest mniej... Osnato: To dalej jest jej wystarczająco dużo. Będzie po prostu bardzo droga. Jak więc sobie z tym poradzić? Narrator: Ponieważ 20 proc. wszystkich kalorii dostarczanych człowiekowi pochodzi z pszenicy, wszyscy odczuwają skutki gwałtownie rosnących kosztów. Kraje w tym regionie już odczuwają skutki wzrostu cen chleba. Liban zazwyczaj sprowadza około 75 proc. pszenicy z Ukrainy i Rosji, ale teraz zapasy się kurczą. Zwykle zboże dociera do tego portu w Bejrucie. Kraj jednak wciąż dochodzi do siebie po potężnej eksplozji. Miała ona miejsce w 2020 r. Zginęły setki ludzi, a silosy na zboże zostały zniszczone. Pozostały tylko zgliszcza. Wybuch rozrzucił ziarna wokół portu i wyrosła z nich pszenica. Teraz w kraju zaczyna brakować pszenicy. Jeszcze przed wojną w Ukrainie dekady korupcji sprawiły, że w Libanie panowała niebotyczna inflacja, a rząd ledwo funkcjonował. Rozdrażnieni i niedożywieni obywatele wyszli na ulice, aby protestować. W miarę pogarszania się warunków ludzie zwracają się ku czarnemu rynkowi, aby kupić tańszy chleb. Rząd zamknął wiele młynów. W młynie Baraka Mills jest cicho, a maszyny są wyłączone. Właściciel Baraka Mills Ali Ibrahim: Jest mi przykro, gdy widzę ludzi czekających w kolejkach po chleb. Narrator: Elias nie był w stanie kupić wystarczająco dużo mąki. A'ad: Ciągle słyszymy o statkach z mąką z Ukrainy, które stoją w portach. Narrator: Kiedyś rząd dotował mąkę, ale teraz pomaga tylko w opłacaniu mąki używanej do produkcji tradycyjnej pity. A tej piekarnia nie sprzedaje. A'ad: Worek mąki kosztował kiedyś 22 000 funtów libańskich (65 zł). Dziś kosztuje 350 000 funtów libańskich (1030 zł). Narrator: Rekordowe ceny pszenicy na świecie mogą utrzymać się co najmniej do 2023 r., a odbudowa podaży może potrwać lata. Osnato: Nie da się wybrnąć z problemu dzięki jednemu dobremu sezonowi. Narrator: Oznacza to, że możemy stanąć w obliczu poważnego kryzysu żywnościowego, potencjalnie najgorszego od czasów II wojny światowej. Światowy Program Żywnościowy szacuje, że aż 50 mln ludzi jest zagrożonych głodem. Nepran: Najbiedniejsi z biednych są w tej chwili na skraju śmierci głodowej. Dlatego zwracam się do prezydenta Putina: jeśli ma pan choć trochę serca, proszę o otwarcie tych portów. Narrator: Sytuacja jest zła zwłaszcza na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, gdzie bezpieczeństwo żywnościowe jest powiązane ze stabilnością społeczną. Egipt, największy na świecie importer pszenicy, zapowiedział, że może podnieść cenę dotowanego chleba. Cena ta nie zmieniła się od prawie 40 lat, a rząd przypisuje jej rolę w utrzymaniu stabilności kraju. W odpowiedzi na rosnące ceny osiem krajów, w tym Indie i Rosja, zakazało eksportu pszenicy. Ekspert ds. polityki rolnej Devinder Sharma: Jeżeli Indie miałyby eksportować pszenicę, tak jak chce tego Zachód, to kto nakarmi naszych obywateli? Wiemy, że jeżeli za rok prosilibyśmy o pomoc, to nikt by nam nie pomógł z problemem głodu. Narrator: Takie środki protekcjonistyczne wraz ze spowodowanym przez klimat spadkiem produkcji powodują dalszy wzrost cen na całym świecie. Co zatem można zrobić w obliczu nadchodzącego kryzysu? Po pierwsze należy przewieźć ukraińską pszenicę. Rolnik Kees Huizinga: Jedyną możliwością jest wywiezienie ziaren z Ukrainy przez Morze Czarne. Porty muszą zostać otwarte. To jedyna możliwość. Narrator: ONZ prowadzi rozmowy z Moskwą w sprawie odblokowania portów. 25 maja Rosja otworzyła w Mariupolu szeroki na 3 km korytarz humanitarny dla statków pod obcą banderą. ONZ pracuje również nad otwarciem linii kolejowych i dróg na terenie Ukrainy, aby umożliwić transport zboża. Niektórzy eksperci twierdzą, że kraje muszą wycofać środki protekcjonistyczne. Sharma twierdzi jednak, że aby to zrobić, bogatsze kraje muszą podjąć pewne działania. Sharma: W Ameryce 90 mln ton pszenicy i kukurydzy wykorzystywanych jest do produkcji biopaliwa. Amerykanie powinni zostać zmuszeni, by ograniczyć tę produkcję o 50 proc. To pozwoliłoby zaoszczędzić ziarno i pokryć cały światowy niedobór. Narrator: Zbiory zbóż w Chinach nadal wyglądają dobrze, a Stany Zjednoczone mają mnóstwo pszenicy. Osnato: Jesteśmy jednak najdroższym krajem, z którego można ją sprowadzić. Narrator: Amerykański Departament Rolnictwa współpracuje obecnie z organizacjami międzynarodowymi w celu dotowania drogiej mąki i przekazania jej najbardziej zagrożonym krajom. Kraje te mogłyby rozważyć uprawianie pszenicy odpornej na suszę. Taką pszenicę wprowadziła Argentyna. Ponadto położenie większego nacisku na inne uprawy mogłoby złagodzić obecne niedobory. W Afryce mąkę można produkować z manioku, czyli odmiany słodkiego ziemniaka. Chiny już teraz uprawiają więcej kukurydzy. Ukraińscy rolnicy, których ominął sezon na sadzenie pszenicy, sadzą słonecznik, a także kukurydzę. W obliczu zmieniającego się klimatu i globalnych niepokojów chwiejny przemysł związany z pszenicą może być oznaką tego, jak kruchy jest nasz system żywnościowy. Relacja na żywo - rp.pl. Wydarzenia. Świat. Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 603. 24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnowymiarową inwazję na Ukrainę. W swoim wieczornym wystąpieniu Bagaż rejestrowany, czyli nadawany do luku, jest często koniecznością, i to nie tylko, gdy wybieramy się na dłuższe wakacje. Pewnych przedmiotów nie można przewozić w kabinie pasażerskiej, ale w luku bagażowym już tak. Co można wziąć do bagażu rejestrowanego? Do takich przedmiotów należą przede wszystkim narzędzia, broń, duży sprzęt sportowy, wózki dziecięce czy alkohol kupiony poza lotniskiem. Ze szklanymi butelkami należy jednak uważać – należy je odpowiednio zabezpieczyć, by nie pękły podczas przekładania walizek. Zobacz listę przedmiotów, które można zabrać ze sobą do samolotu oraz tych, których przewóz w bagażu rejestrowanym jest niedozwolony. Barcelona Wylot z Warszawy od 276 PLN S2I3.